Z koleżeńskim
pozdrowieniem!...
...tak Pan zwykle zaczynał lub kończył nasze rozmowy telefoniczne. Również tę, w której zapraszał mnie Pan do udziału w wigilijnym spotkaniu Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Przemysłu Materiałów Budowlanych. Jako świetny organizator, orędownik prostych (acz funkcjonalnych) rozwiązań, zawsze pochłonięty sprawami zawodowymi i troską o współpracowników. A przecież Redakcja SiC stanowi promil w morzu aktywności Stowarzyszenia.
Z uwagi na moją nieobecność nie spotkaliśmy się na wieczerzy, za to odwiedził mnie Pan w Instytucie na ul. Postępu. W prezencie Sieć Badawcza ŁUKASIEWICZ – Instytut Ceramiki i Materiałów Budowlanych, Oddział Ceramiki i Betonów w Warszawie otrzymała 50% praw do tytułu i kontynuować będzie – sięgającą roku 1935 wspaniałą tradycję – wydawanie „Szkła i Ceramiki”, choć już jako kwartalnika.
Pamiętam, gdy w 2017 r. zaskoczył mnie Pan pamięcią o pewnym jubileuszu i napisał:
Niech kolejne lata przysporzą Pani satysfakcji z coraz lepszych wyników naszego czasopisma, a czytelnikom doznań artystyczno-estetycznych wynikających z prezentowanych w nim treści.
Panie Jerzy, był z Pana świetny gospodarz. Każdy mógł się poczuć przy Panu wyjątkowo. Jako wielbicielka historii związanych w budową warszawskiego metra, obiecuję, że w przypadku jakiegokolwiek niebezpieczeństwa udam się we wskazane przez Pana miejsce, do stacji Wierzbno, by skorzystać tam ze schronu, zabierając ze sobą wszystkie dobre i zabawne wspomnienia jakie wiążę z Pańską osobą.
PS. Nadal mam 2 legitymacje do odznaki honorowej SITPMB… i nie wyrzucę pierwszej. Każda z nich jest wyjątkowa, każdą otrzymałam od Pana.
Zwykle dzielimy nasz czas na różne etapy. „Od” i „do” mają wielkie znaczenie. Czas przed czymś i po czymś. Odmierzamy życie wydarzeniami zapominając często, że to, co jest końcem, jest jednocześnie początkiem a tak w ogóle, to ciągle jesteśmy w trakcie. Wspominamy z nostalgią przeszłość, staramy się patrzeć z nadzieją w przyszłość, zapominamy o teraźniejszości prześlizgując się z godziny na godzinę, od początku dnia pracy, do jego końca, z tygodnia na tydzień, od urlopu, do urlopu.
Czerwcowe SiC to właśnie jednocześnie początek, środek i koniec. Mamy w nim garść zapowiedzi wydarzeń, kilka powrotów i jedno zakończenie. Na zaproszenie Muzeum Karkonoskiego swoją pierwszą wizytę w Polsce odbędzie włoski artysta szkła, Silvio Vigliaturo. Mamy wciąż gorące wrażenia z tegorocznego Festiwalu Wysokich Temperatur i niecierpliwie czekamy na powrót, po rocznej przerwie, festiwalu Play With Glass. Czeka historia Huty Świnickiej i skok w przyszłość, w branżę biomateriałów. Przypomnimy sylwetkę Andrzeja Trzaski, który spełniał marzenia o niepowtarzalnym wzornictwie… podobnie jak to dziś robi DUNIN.
W nauce przebiegniemy od tradycyjnego stylu zakopiańskiego do nowych możliwości powtórnego wykorzystania szkła. I z wielkim smutkiem pożegnamy profesora Horbowego…
W środku roku zbiegają się nam końce i początki. To dobry moment na refleksję, na podjęcie decyzji, z którą zwlekamy, na małą rewolucję. Tak naprawdę zawsze jesteśmy w środku. W najlepszym z możliwych momentów.
W zasadzie tytułowa kolejność powinna być odwrotna – najpierw pisanie, a później czytanie. Znajdujące się w sercu kultury i nauki słowo pisane przybierało różny kształt. Antyczne teksty, kładące podwaliny pod świat nauki, pisano na zwojach. Zwój był oczywistym efektem serii innowacji – przecież starożytni Grecy pisali na glinianych tabliczkach.
Pisarze i kopiści nie stosowali żadnych ułatwień dla czytelnika: ignorowano znaki interpunkcyjne, nie zachowywano odstępów między wyrazami… Trudny tekst i trudny w obsłudze nośnik (przecież się zwijał i był dość duży z uwagi na kilkumetrową długość) w rzeczywistości wykluczał jednoosobową lekturę obszerniejszych tekstów. Kolektyw czytelniczy mógł stanowić początek wspaniałej kariery! Handlarze posiadający w ofercie zwoje należeli do elity sprzedawców.
William A. Johnson, autor książki Readers and Reading Culture in the High Roman Empire, porównał zwój do posągu w ogrodzie (mnie na myśl przychodzą ceramiczne rzeźby puttów z Ogrodu Różanego w Wilanowie) albo patery (oczywiście szklanej…), na której serwowano kolację w domu arystokracji.
Najważniejsze, że w owym czasie miano humanitas przynależne było Czytelnikowi, a nie posiadaczowi zastawy czy posągów! Zatem drodzy Czytelnicy: proszę skoczyć – „okładkowo” – wraz z nami w lepszą przyszłość.
Czy zgadną Państwo, jaka jest moja ulubiona czynność, powtarzana regularnie, a przy tym bardzo trudna? Raz na dwa miesiące wczytuję się we wszystkie strony naszego magazynu, zastanawiając się, na których z nich skupić Państwa największą uwagę.
Z całą pewnością zawsze polecam Państwu artykuły naukowe, ponieważ prezentowane w nich wyniki badań należą do ścisłej czołówki. Z bieżącego numeru dowiedzą się Państwo między innymi, jakie badania stanowią skarbnicę wiedzy dla konserwatorów i naukowców, pragnących dokładnie poznać stan zachowania i strukturę wewnętrzną zabytkowego ceramicznego obiektu, a także, kim jest artysta nazywany „rzeźbiarzem ruchu”, założyciel międzynarodowej grupy artystycznej Emocjonaliści. Idąc dalej: wiele wątków, wiele pytań i jeszcze więcej odpowiedzi. Patentowa(na) historia szkła jak zwykle pełna ciekawostek i tajemnic, które czekają aż je odkryjemy. Jeśli zaś jesteśmy przy tym temacie, to jako prawniczka muszę przestrzec: tajemnice przedsiębiorstwa należy chronić, gdyż stanowią m.in. o przewadze konkurencyjnej. Podpowiadamy, jak to robić.
Last but not least – nowy rok, nowe czasopismo – inaugurujemy cykl Nowe Pokolenie. Będziemy przybliżać postacie, pomysły i prace debiutantów! Jak dobrze, że debiuty pojawiają się także w naszej szklano-ceramicznej branży. Dobrze, bo z młodością łączy się rozmach, fantazja, gotowość do podejmowania ryzyka, a także intensywność w przeżywaniu świata, czego nigdy nie za wiele!
Z radością będziemy się z Państwem tym wszystkim dzielić.