Najbardziej świątecznie jak potrafię, mówię Państwu „dzień dobry” i zapraszam do ostatniego w tym roku magazynu SiC. Jak wyglądają ostatnie dni roku u Państwa? Czas na podsumowania? Na nowe plany? W SiC trochę tak właśnie jest...
W tym numerze po raz ostatni mają Państwo okazję szkolić się według wskazówek fantastycznej Agnieszki Beer. Aga – utalentowana artystka, oryginalna ceramiczka, cierpliwa nauczycielka – współpracowała z SiC przez blisko dwa lata. Agnieszko – z serca Ci dziękujemy za Twoją wiedzę i otwartość! Zaś Państwa gorąco zapraszamy do spotkań z Agnieszką do jej Pracowni Zajęć Ceramicznych przy ul. Mokotowskiej 61 w Warszawie oraz na stronę agnieszkabeer.pl.
I już dziś zapraszam do nowej stałej rubryki, prowadzonej przez Beatę Bochińską. Historyk dizajnu, niezwykła admiratorka polskich projektów i projektantów oraz niestrudzona animatorka wydarzeń z dizajnem związanych. Kochajmy polski dizajn, Drodzy Państwo!
W tym numerze dużo szkieł: naukowo – między innymi o Purpurze Kasjusza i materiałach ogniotrwałych w piecach szklarskich. Piszemy o nowoczesnych lustrach, starych oknach w Gdańsku, o historii wyszkowskiej huty szkła. Ceramicznie zaś – przybliżamy postać Irene Kowaliskiej, wybitnej ceramiczki urodzonej w Warszawie, tworzącej we Włoszech oraz piszemy o wyjątkowej inicjatywie z via – Międzynarodowym Muralu Ceramicznym.
Barwny, różnorodny, z bardzo ciekawymi rozmowami, z refleksjami, pełen mądrych i ważnych rzeczy – taki jest ten numer. I takich też Świąt z serca Państwu życzymy.
Wszystkiego najlepszego!
Czy pamiętają Państwo, co obiecywałam poprzednim razem? Bo ja pamiętam doskonale. Obiecywałam otóż dużo szklanych i ceramicznych wydarzeń na jesieni oraz prezenty od Pawła Jarczyńskiego i od Bolesławca. Bardzo cieszę się, że mogę tych obietnic dotrzymać.
Wystawy i wydarzenia sypią się niczym liście z jesiennych drzew, a my w redakcji czujemy się trochę jak w rozpędzonym pociągu, który mija różne miejsca, a każde ciekawe. Dużo tych porównań – może to jesień tak poetycko i melancholijnie nastraja? Popatrzmy więc przez okna tego pociągu, co tym razem dla Państwa przygotowaliśmy?
Bardzo Państwu polecam spotkanie z Mistrzem: do swojej niezwykłej plenerowej pracowni zaprosił nas Stanisław Tworzydło, a okazją do spotkania było 50-lecie jego pracy artystycznej. Poza tym – wiele relacji z ważnych i bliskich nam imprez. We wrześniu odbyła się IX Międzynarodowa Konferencja Polska Ceramika – na chwilę przeniesiemy się więc do Krakowa. Potem wracamy do Warszawy po relację z pierwszych targów Warsaw Home, pełnej inspiracji międzynarodowej wystawy wnętrzarskiej, której warto kibicować oraz z także pierwszej konferencji „Porcyllena, farfury i glina…”, zorganizowanej w Instytucie Etnologii i Archeologii PAN, a poświęconej ceramice nowożytnej. Pojawimy się też w Bolonii – na ceramicznych targach CERSAIE, w Dusseldorfie – na targach szkła glasstec 2016 i w Japonii – na wystawie szkła w Kazanawie. Jak zawsze polecamy wiedzę i doświadczenie artykułów naukowych i jak zawsze – poradniki dla witrażystów i ceramików.
Zanim zaproszę do kolejnego konkursu na podpisanie pocztówki Pawła Jarczyńskiego jeszcze zagadka. Czy wiedzą Państwo, kim są Beboki? Tak? Nie? Zresztą, wszystkich zapraszam do lektury próbki w języku śląskim o Bebokach właśnie. Lepiej z nimi nie zadzierać!
A teraz już zostawiam Państwa i Państwa wyobraźnię i kreatywność sam na sam z rysunkiem Pawła Jarczyńskiego i zapraszam za kolejne dwa miesiące.
Czy Państwu jest szkoda lata? Nawet jeśli trochę tak, proszę pomyśleć, ile rzeczy dzieje się u jego schyłku, a ile jeszcze zadzieje się jesienią! Na przykład dziś „Szkło i Ceramika” z wielką radością i dumą gości Pana Pawła Jarczyńskiego, który zawodowo związany jest z Ceramiką Artystyczną w Bolesławcu. Prywatnie zaś, czas poświęca swoim pasjom: fotografi i i rysunkowi. Właśnie jego pocztówkę z Bolesławca widzą Państwo kilka wersów niżej. Po raz pierwszy, i wiem, że nie ostatni, mam przyjemność pisać do Państwa w towarzystwie ilustracji Pawła Jarczyńskiego. Dziś (bo jednak jeszcze mamy lato) zapraszam: proszę poczuć wakacyjną atmosferę, słońce, uśmiech, dobry letni humor.
O Bolesławcu i ceramiczno-rzeźbiarskim plenerze, który właśnie w tym najbardziej ceramicznym polskim mieście odbywa się od 51 lat, piszemy na stronie 34. Koniecznie proszę przeczytać o tradycjach i zmianach tego ceramicznego wydarzenia – i bez jednych, i bez drugich nie byłoby możliwe jego trwanie oraz rozwój.
W „SiC” w ogóle sporo ceramiki, gdyż bieżący numer będzie towarzyszył Międzynarodowej Konferencji Polska Ceramika 2016. Zapraszam do Krakowa już niedługo, 11–14 września 2016 roku. Będzie naukowo, technicznie i networkingowo! A jeśli ktoś z Państwa wybiera się na południe Europy, to polecam Barcelonę: tam z kolei w dniach 12–16 września inna ceramiczna gratka: 47. Congress of the International Academy of Ceramics.
I jeszcze słowo o szkle. Trudno się rozdwoić, choć czasem taka umiejętność rozwiązałaby zapewne niejeden kłopot... Tymczasem jest to możliwe, gdy mówimy o 5. już Europejskim Festiwalu Szkła „Play with Glass”, pod intrygującym tytułem „Dr Jekyll and Mrs Hyde”.
Prawda, że można nie żałować lata? A jeśli nawet, to proszę pamiętać, że lato przyjdzie za rok. Obiecuję. I zapraszam, proszę się uśmiechnąć do siebie albo sąsiada zza pocztówki Pawła Jarczyńskiego.
Ojej, naprawdę ja to napisałam?”— takie pytanie przyszło mi do głowy, gdy czytałam… własny tekst po zaproponowanej korekcie redakcyjnej. Przyznam się Państwu, że regularnie co dwa miesiące miewam te przemyślenia. Zauważyłam, że działania naszych redaktorów językowych polegają na „tworzeniu z twórczości”. Łączą oni w alternatywną całość fragmenty wybranych tekstów, starając się wydobyć zawarte w nich sensy, a przy okazji znajdując nowe! Na szczęście okazało się, że nie tylko ja miewam takie pozytywne odczucia – nasi autorzy również tak to widzą. To miłe. Na czym polega? W moim wypadku na mnożeniu znaczeń – na szczęście „na plus”.
Bardzo gorąco kończy się czerwiec. Mamy już za sobą połowę 2016 roku, który – jak wskazują wieści z Wielkiej Brytanii – obfituje w zmiany. Można npoczuć się zmęczonym...To dobry moment na zastrzyk witalności. Mogą to być promienie słoneczne, ciepły deszcz, wiatr we włosach albo... zdjęcie szkła lub ceramiki, zdanie, słowo... Chcę się z Państwem podzielić refleksją – redakcja nigdy wcześniej nie wydała tak barwnego numeru: dosłownie i w przenośni. Kolorystykę i treść ocenią Państwo jak zwykle samodzielnie. Zachęcam do lektury działu Nauka, gdzie m.in. dr inż. Paweł Falkowski wskazuje tańszą alternatywę dla metody stereolitografii, a mgr Marcin Więcek przybliża historię pierwszych hut szkła na (pod)warszawskim Targówku. Wpływ tlenku cyrkonu na właściwości magnezjowej ceramiki ogniotrwałej omawia dr inż. Robert Kusiorowski, a całość działu zamyka pierwsza analiza konstrukcji kabin w brytyjskich samolotach myśliwskich z II wojny światowej, autorstwa mjr. dr. Timothy’ego J. Brondera.
Oczywiście nasi Czytelnicy nie samą nauką żyją, więc w czerwcowym wydaniu „Szkła i Ceramiki” nie może zabraknąć innych, równie ciekawych tematów. Niezwykle barwnie prezentuje się dział Przemysł: rozmawiamy z Krzysztofem Krawczykiem, założycielem i właścicielem firmy Rominex, zajmującej się przetwarzaniem stłuczki szklanej. Pełne kolorów są też dzieła francuskiej artystki Josephy, przedstawione w artykule Szymona Owsiańskiego. Maj i czerwiec były również miesiącami bogatymi w wiele wydarzeń w Warszawie, i – mimo nieustannie brakującego czasu – staraliśmy się w nich uczestniczyć. Dlatego też nie pominęliśmy 12. Warszawskich Spotkań Ceramicznych i „Nocy Muzeów” w Muzeum Narodowym.
Na koniec bardzo polecam spotkanie z dizajnerami szkła – Eryką Trzewik-Drost i Janem Sylwestrem Drost – z którymi wywiad po prostu warto przeczytać.
Witalności należy szukać wszędzie. Jest nam niezbędna w codziennym życiu. Jakże przyjemne jest odkrycie, że jej źródło może być blisko. Obok. Czasami wystarczy zajrzeć do naszego magazynu, przerzucić stronę, zmienić perspektywę…
Tym razem, Szanowni Państwo, mój list do Państwa będzie nieco inny niż zwykle. Może to zmiana pory roku, gdy nagle – z dnia na dzień – wybuchająca zielenią wiosna tak mnie nastroiła? Chciałabym podzielić się przemyśleniami na temat tego, jak powstaje nasze pismo.
Czytają nas Państwo nie od wczoraj. Żyjemy w czasach ogromnej rynkowej konkurencji, ale... celem redakcji nigdy nie było uczestnictwo w tym wyścigu. Przeciwnie – od lat podkreślamy, że najważniejszą rolą „Szkła i Ceramiki” jest integracja branży szklarsko-ceramicznej. Chcemy łączyć: naukowców, artystów, przedstawicieli przemysłu, osoby związane z muzealnictwem i historią, miłośników, rzemieślników... To nasz cel. Opieramy się na synergii, w praktyce widzimy, że ta zasada się sprawdza. Faktycznie jest tak, że wynik wspólnej pracy to coś więcej, niż suma poszczególnych elementów. Proszę ocenić – nasz magazyn to przecież znacznie więcej niż osobno czytane artykuły, zapowiedzi, relacje i zdjęcia. Cóż to znaczy...? Ano tyle, że numer, który właśnie oddaliśmy w Państwa ręce, to wynik synergii i harmonijnej współpracy niezwykle różnych ludzi: studentów, sympatyków SiC, naukowców, przedsiębiorców, artystów, miłośników szkła i ceramiki, oraz redakcji. I teraz refl eksja końcowa – co sprawia, że ta współpraca daje dobre efekty? Świadomość, że za ostatnim zakrętem znajduje się meta? Przeświadczenie, że idziemy razem, nawet pełniąc różne role? Poczucie odpowiedzialności? Końcowa satysfakcja? A może tylko zacięcie i orientacja na efekt? No nie, proszę Państwa. Najważniejszy jest cel – integracja środowiska i tworzenie medium dla wszystkich zainteresowanych branżą. I to właśnie staramy się robić!
A co do zawartości numeru, by jeszcze nawiązać do refleksyjnego nastroju – zachęcam do zapoznania się z artykułem o dorobku Janiny Bany- Kozłowskiej, jednej z najbardziej uznanych projektantek bolesławieckiej ceramiki, która przez całe zawodowe życie szuka „idealnej formy”. A w tym przecież synergia pomaga.
Warunkiem synergii jest harmonia działania. A co z harmonią dźwięków? Może o tym opowiedzą założyciele i muzycy zespołu GlassDuo – Anna i Arkadiusz Szafraniec? Ale nie będę Państwu niczego zdradzać... Wiele w tym numerze Azji – i sylwetka Young-Jae Lee, i twórczość Li Xiaofenga. Ucieknijmy więc na chwilę od Europy i przyjrzyjmy się temu, co tak odległe, a jednocześnie bliskie i ciekawe. Harmonijne, niewykłe, pełne spokoju.
I w tym nastroju, kojarzącym się raczej ze spokojną i refleksyjną jesienią, a nie z rozbuchaną zielonością wiosną, zapraszam Państwa do lektury.
Jestem ciekawa, czy Państwa doświadczenie potwierdza teorię o tym, że najbardziej trwałe okazują się te rzeczy, które w założeniach mają być na chwilę. Piszę Państwu „dzień dobry” po raz pierwszy w 2016 roku i przyznaję, że podejmując – na chwilę – obowiązki związane z wydawaniem SiC nie przypuszczałam, że stanie się to właściwie moim głównym zajęciem.
Piszę więc owo „dzień dobry” a zaraz po nim piszę: „dziękuję”. Nie tylko za poprzedni rok Państwa – Czytelników – z nami – redakcją, ale za dobre myśli i energię, które jak zaraz sami Państwo zobaczą, naprawdę działają. W poprzednim, grudniowym numerze zgłosiłam prośbę do Świętego Mikołaja zaprzyjaźnionego z MNiSW o wstawiennictwo i pomoc w uzyskaniu dobrej punktacji. No i właśnie: bardzo dziękuję! Każdy artykuł naukowy opublikowany w SiC to teraz aż 7 punktów zamiast dotychczasowych 4.
I skoro jesteśmy przy nauce, to w numerze, który właśnie trzymają Państwo w rękach, polecamy jak zwykle artykuły naukowe, przygotowane przez świetne zespoły pod kierunkiem znakomitych Autorek. Również naukowo do historii podeszła Agnieszka Gubernat, zajmując się tematem zdobienia ceramiki. No i wybiegamy w przyszłość: już dziś piszemy o wrześniu, kiedy to w Krakowie, jak co dwa lata, odbędzie się Międzynarodowa Konferencja Polska Ceramika 2016.
Poza tym jak zawsze zabieramy Państwa w podróże bliższe i dalsze: Aleksandra Korbańska na Podkarpacie: za sprawą tradycji powstających tam siwaków, a Monika Patuszyńska do Chin, w których pojęcie „lokalna produkcja” dzięki tamtejszej ceramice nabiera szczególnego znaczenia. Przygotowywanie czasopisma nie jest łatwym zadaniem, zwłaszcza jeśli pretenduje ono do miana opiniotwórczego. Przyjemność publikowania ulubionych tematów to jedno. Wcześniej muszą być jak najbardziej interesująco przygotowane, rzetelnie opracowane w tekście. Wszystko sprowadza się zatem do stałej pracy nad swoimi poprzeczkami, aby zawieszane wysoko nie paraliżowały ale motywowały, nie przeszkadzały – ale zachęcały do wysiłku.
Treści napisane bez wysiłku, czyta się bez przyjemności. Tak brzmi credo redakcji „The Economist”. W nowym roku nam – redakcji – życzę twórczego wysiłku po to, by Państwo – Czytelnicy – czerpali jak najwięcej przyjemności. Wszystkim nam życzę także, abyśmy w nowym roku jak najczęściej posługiwali się uśmiechem, narzędziem zawsze dostępnym pod ręką. Jak bowiem głosi powiedzenie, uśmiech jest taką krzywą, która wszystko prostuje.