Szkło w architekturze wciąż wydaje się materiałem nowym, lecz historia jego zastosowania ma wbrew powszechnej opinii wielowiekową tradycję, której rozwój przypada na wiek XX, szczególnie na jego drugą połowę. Wówczas dzięki udoskonaleniu technologii produkcji wielkoformatowych szyb na popularności przybiera tendencja rozwoju szklanych ścian osłonowych, które odtąd stały się wizytówką nowoczesnych dzielnic biznesowych pełnych wieżowców i drapaczy chmur. Odtąd szkło zaczęło nam towarzyszyć prawie na każdym kroku, stając się coraz bardziej powszechnym materiałem konstrukcyjnym.
Słowo „dom” jest dla wielu z nas metaforą bezpieczeństwa, przytulności oraz intymności. Żadne z tych określeń nie kojarzy się ze szkłem, które bywa niebezpieczne, bezlitośnie odkrywa to, co prywatne, przywodzi na myśl nowoczesność, postęp, chłodną technologię. Dlaczego zatem marzenia o szklanych domach raz po raz rozpalają ludzkie umysły znajdując swoje spełnienie w licznych biurowcach, eksperymentalnych domach – akwariach i lekkich pawilonach? Kontynuując wątek szkła w architekturze, cofnijmy się w czasie do przełomu wieku XIX i początku XX do progu stulecia, które można nazwać epoką szkła. W końcówce lat 80. XIX stulecia szwajcarski architekt Gustave Falconnier1 opatentował wynalazek mający bezpośrednio pozwolić na wzniesienie szklanego domu. Patent zawierał opis szklanych cegieł, dmuchanych do formy podobnie jak butelki, które jednak w miejscu szyjki posiadały otwór zamknięty techniką hutniczą „na gorąco”, dzięki czemu wewnątrz powstawała próżnia
PEŁNA WERSJA ARTYKUŁU DO POBRANIA |