Pierwsze spotkanie z Panem Stanisławem
Jadę autem do pracy i słucham podcastu o sztuce. Od wielu lat interesuję się ceramiką, a od jakiegoś czasu lepię w glinie. Bohaterem odcinka jest Stanisław Tworzydło, o którym opowiada jedna z jego uczennic. To właśnie wtedy po raz pierwszy słyszę to nazwisko. Parkuję samochód, wpisuję w wyszukiwarkę Google „Stanisław Tworzydło” i trafiam na stronę Ośrodka Sztuki Dekoracyjnej i Użytkowej w Warszawie przy ul. Kazimierzowskiej. Czytam. Dzwonię. Umawiam się na spotkanie. Zwykle działam szybko i nie ukrywam, że często przynosi mo to szczęśćie.
Dokładnie pamiętam to spotkanie. Kiedy przekroczyłam próg pracowni, od razu poczułam, że to miejsce ma w sobie jakiś rodzaj magii – ta atmosfera… Pan Stanisław zaproponował mi zieloną herbatę, dopytywał o moje doświadczenia związane z ceramiką. Dodał też, że uczy głównie starszą młodzież – taką po trzydziestce. Opowiadał mi wiele o pracowni, o swoich uczniach, o tym, w jaki sposób uczy pracy z gliną. Wtedy poczułam, że jestem we właściwym miejscu. Wiedziałam już, że ten człowiek to nie tylko ogromna skarbnica wiedzy, ale przede wszystkim ktoś wrażliwy o pięknym sercu, komu mogę zaufać w stu procentach. Tego dnia stałam się uczennicą Stanisława Tworzydły, a on moim Nauczycielem, nie tylko ceramiki, ale też życia ...
Cały artykuł dostępny w nr. 2/2023 "Szkła i ceramiki". Zamów już teraz