W szklanych rzeźbach Petera Bremersa żyją zarówno błękitne, lodowe krajobrazy Antarktydy, jak i gorące kaniony i pustynie Arizony. Prace artysty są hołdem złożonym naturze i odzwierciedlają jego filozoficzne i duchowe podejście do życia. Formowane na gorąco, cięte i wypolerowane są jak klejnoty, które kuszą feerią barw, zniewalającym blaskiem i tajemniczym wnętrzem zastygłym w szkle.
Peter Bremers urodził się w Maastricht w Holandii w 1957 roku. Już w młodym wieku zainteresował się modą, architekturą i designem, ale dopiero podczas studiów w Akademii Sztuki w rodzinnym mieście, zafascynowała go sztuka trójwymiarowa. Studiując rzeźbę, odnalazł miłość do światła i jego wpływu na formę, co zaowocowało tworzeniem rzeźb świetlnych. W 1980 roku, po czterech latach studiów zaczął wystawiać je w całej Europie. Jego prace zostały pokazane w kilku znaczących publikacjach o projektowaniu i prawdopodobnie nadal tworzyłby te lekkie przedmioty i instalacje, gdyby w 1986 roku nie zaczął uczęszczać na warsztaty dmuchania szkła z Andriesem Copierem w Akademii Jana van Eycka.
Zahipnotyzowany światłem gorącego szkła na końcu piszczeli, nie tylko zaczął testować możliwości wykorzystania dmuchanego szkła w swoich obiektach, ale także odbył studia podyplomowe na wspomnianej uczelni. Nie próbował jednak zostać mistrzem dmuchania szkła, lecz wolał dowiedzieć się jak najwięcej o możliwościach tego materiału. Pod koniec lat 80. brał udział w warsztatach dmuchania szkła pod okiem tak znanych artystów, jak Willem i Bernard Heesen oraz Lino Tagliapietra. Dwa z jego projektów, które wykonał Lino, zostały zakupione przez Muzeum Sztuki w Hadze. W 1989 roku rozpoczął współpracę z mistrzem dmuchania szkła, Neilem Wilkinem w Anglii. Wraz z nim oraz, jak podkreśla Peter Bremers, z fantastycznym zespołem dmuchaczy szkła stworzył cykl Metamorphosis w technice Podwójnego Graala. Ukazał się też jego pierwsza książka pod tym samym tytułem.
Cały artykuł dostępny jest w nr 4/2024 "Szkła i ceramiki". Zamów już teraz
Zdjęcie: Peter Bremers I&P`11-202. Fot. Paul Niessen